Własna torba na drugie śniadanie? Tak, tak, tak, tak!!! I ja stałam się ofiarą nierozumianego trendu na tzw. lunch bags. Nie są ani piękne, ani wygodne, ale... i tu chciałam użyć określenia "jedyne w swoim rodzaju", ale ono wydaje się być jakoś nie na miejscu, bo przecież to najzwyklejsza w świecie podróba papierowych toreb z McDonalda :) Swoją lunch bag (pozwolę sobie zostać przy tym określeniu, polskie tłumaczenie pozbawia je uroku:)) uszyłam ze sporego kawałka ekoskóry, wyposażonej w na tyle estetyczne poliestrowe podszycie, że nie wymagała doszywania podszewki. Torba zapinana jest na magnesowe zatrzaski. Pozdrawiam!
ojej mi też się one podobają! ale właśnie ta niepraktyczność i niewygoda... no ale może jak znajdę jakiś fajny materiał?
ReplyDeleteCiekawa forma torebki :)
ReplyDeletewpadnij do mnie .