12.29.2014

043 pudełkowa sukienka / geometric dress



Nastał zagadkowy i tajemniczy moment w moim życiu, kiedy to zaczęłam podejmować przedziwne decyzje i dokonywać wyborów, o które kiedyś bym się nie posądziła. I nie mam tutaj na myśli sprawienia sobie różowej sukienki.... (choć i ten postępek jest godny przemyślenia!) Zdecydowanie również nie ma to żadnego, nawet najmniejszego związku ze wzrostem poziomu dojrzałości życiowej i/lub emocjonalnej! Nie chcę jednak wyjść na emocjonalną ekshibicjonistkę, tutaj omówię zatem tylko tę najmniej prywatną dziwną decyzję. Po kilku latach zarzekania się, zapewniania że nigdy przenigdy i w ogóle!... kupiłam prenumeratę Burdy. A jeszcze kilka tygodni temu byłam największym przeciwnikiem szycia z gotowych wykrojów. Jako wielkasuperkreatywnaprojektantka uważałam, że to bezsensowne, nie odkrywcze i, co więcej, w ogóle nierozwijające. Pech chciał, że potrzebowałam na już uszyć coś raczej skomplikowanego, na co (o proszę!) moja supergenialnakreatywna głowa by nie wpadła i zostałam zmuszona sięgnąć do wyżej wymienionego magazynu. Moja mina, gdy odkryłam, że szycie z gotowych wykrojów wcale nie jest tak banalne z pewnością była bezcenna. Spostrzeżenie to szybko utarło mi nosa, postanowiłam zatem, że zanim kiedykolwiek nazwę się projektantką, najpierw udoskonalę się w krawieckich podstawach warsztatowych :)
A sukienka ze zdjęcia pochodzi z tegorocznej, październikowej Burdy :) Podkreślam jednak, że to pierwsza i przedostatnia rzecz tutaj prezentowana, która uszyłam na podstawie gotowego szablonu (by nabyć więcej umiejętności uszyłam ich zdecydowanie więcej, tutaj wolę prezentować jednak swoje autorskie projekty). Szczegóły wkrótce. Gorąco pozdrawiam!



12.19.2014

042



Tym razem tutorial z przymrużeniem oka. Prezentowana torebka nie jest być może jakimś wyjątkowo eleganckim ale zdecydowanie oryginalnym dodatkiem :)
Pracę rozpoczęłam od wyłożenia wnętrza opakowania z kasety VHS filcem w odcieniu krwistej czerwieni. Następnie okleiłam opakowanie papierem, na którym wcześniej wydrukowałam wybrany wzór (w tym przypadku była to grafika znaleziona na stronie z darmowymi tapetami). Całość utrwaliłam klejem do decoupage, który nakładałam odpowiednią ilość razy, tak by w miarę możliwości utrwalić powierzchnię torebki. Na końcu za pomocą kleju na gorąco przymocowałam... uchwyty obrazowe, które pełnią rolę zawieszki do łańcuszka. Jakie wrażenia sprawił efekt końcowy?

12.14.2014

041

Skreśliłam kolejną pozycję z listy spódnicowych zachcianek. Marzyłam o spódnicy o przedwojennym, podkreślającym talię i dodającym kształtów (których niestety niektórym zdecydowanie brak :)) kroju... więc sobie ją uszyłam :)



12.08.2014

040


 fot. Monika Kamińska

Nie po raz pierwszy mam chęć zacząć wpis od słów: wracam po dłuższej przerwie... Brak czasu jest wielkim przeciwnikiem systematyczności, nie chcę jednak szukać wymówek i od razu przechodzę do rzeczy. Jako miłośniczka indiańsko - afrykańsko - plemiennych motywów zawsze marzyłam o posiadaniu własnego, pięknego pióropusza z prawdziwego zdarzenia. Jako typowa kobieta, nie zastanawiałam się rzecz jasna nad tak istotną sprawą, jak to gdzie ja w ogóle będę w nim chodzić. Marzyłam o takim cudeńku, wyobrażając sobie tę magiczną chwilę, gdy będę mieć go na głowie i niczym wyrwana z lat 70 pobiegnę bez celu w złociste pola zbóż... Prawda jest jednak taka, że mamy już XXI wiek, a  mój wymarzony pióropusz przydaje się jak na razie wyłącznie jako rekwizyt do sesji zdjęciowych:) . Mimo wszystko, poświęciłam na jego wykonanie kilkadziesiąt godzin, począwszy od żmudnej mulinowej plecionki przez uszycie opaski, aż po (o zgrozo!) oblepianie piórek pociętymi patyczkami do szaszłyków....
PS: Jeśli jakiś element fototutoriala jest niejasny, chętnie odpowiem na pytania :)


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...