
W chwili obecnej przeżywam wielką fascynację sztuką nowozelandzkich Maorysów. Podjęłam próbę przemycenia jej w nieszablonowy sposób na ubranie. Padło na zwykły t-shirt - dokonałam jednak nie najlepszego wyboru, efekt został zepsuty przez tkaninę i krój koszulki (lub przez moje niewypracowane umiejętności:)).
Trudne zadanie sobie znalazłaś. Trzeba by chyba bardzobardzobardzo dbać o równe naciąganie obu tkanin (zwłaszcza, że z tego, co widzę, to koszulka strech ;) ), ALBO RĘCZNIE :D
ReplyDeletePS. nie wiem, zy wiesz, ale masz kod captcha przy komanetarzach
Tak, tak, podkresliłam to w notce :) Następnym razem podobną rzecz uczynię tylko i wyłącznie z jakąś bluzka oversize bez grama elastanu :)
ReplyDeleteDodam jeszcze, że efekt przedstawiony na zdjęciu to chyba 5 lub 6 próba, a i tak nie wygląda rewelacyjnie....
ReplyDeletePS: Co to captcha?
To widziałam, ale to pewnie dałoby się zrobić mimo elastanu (np. gdybyś miała wolny tydzień... ) :) Ale i tak podziwiam za te próby, ja bym już rzuciła w kąt. :)
DeleteKod - trzeba go wpisać, żeby dodać komentarz.
Dziekuję, juz to ogarnęłam. Myślę, że jakkolwiek bym się starała nie dałoby się tego ominąć. Doszłam do tego po 3 lub 4 próbie (a fragmenty szyłam nie używając stopki, tylko napędzając maszynę ręcznie - -"), ale dokończyłam "dzieło" i potraktowałam je jako nauczkę na przyszłość :) już szukam jakiejś bawełnianej bluzy lub czegoś lnianego :)
ReplyDelete