
W chwili obecnej przeżywam wielką fascynację sztuką nowozelandzkich Maorysów. Podjęłam próbę przemycenia jej w nieszablonowy sposób na ubranie. Padło na zwykły t-shirt - dokonałam jednak nie najlepszego wyboru, efekt został zepsuty przez tkaninę i krój koszulki (lub przez moje niewypracowane umiejętności:)).